Po zakupie oczywiście nie przejmowaliśmy się zbytnio faktem, że miałem początkującą postać i natychmiast postanowiliśmy rozegrać przygodę. Chociaż to dużo powiedziane. Zginąłem jakieś 5 minut po wejściu do Zamku w stajni, którą znacie już ze Sceny 3 Aktu 1 Drach Tales. Cóż, do mnie nie przyszedł wtedy Wilhelm z odsieczą. Może dlatego, że wtedy go jeszcze nie wymyśliłem.
Grając w Zamek Drachenfels nie miałem bladego pojęcia, co to za miejsce. Nie czytałem wcześniej Czarnoksiężnika Drachenfels autorstwa Jacka Yeovila. Ta pozycja również później nie była moim pierwszym kontaktem z literackim ujęciem Zamku. Tym okazało się opowiadanie Nie ma złota w Szarych Górach (oczywiście również autorstwa Jacka Yeovila), które znalazłem w antologii Jeźdźcy Wilków (swoją drogą, opowiadanie tytułowe Jeźdzcy Wilków był to dla mnie z kolei pierwszy kontakt z Gotrekiem Gurnissonem).
Pamiętam niesamowite wrażenie, jakie wywarło na mnie to opowiadanie. Po jego lekturze uświadomiłem sobie, że być może troszkę straciłem, kończąc swoją przygodę z Zamkiem na feralnej wizycie w stajni. Postanowiłem dać Zamkowi drugą szansę. No i sami zobaczcie, jak to się skończyło.
(Wspaniała mapa na zdjęciach, to dzieło autorstwa Tomasa Mayera, zajrzyjcie do niego)