[Wilhelm] Pikuś! Zmień się wielka łamago w coś, co przypomina psa, bo gości przestraszysz!
[Wilhelm odwraca się w kierunku poszukiwaczy przygód z przyklejonym na ustach uśmiechem niewinności. Na jego twarzy widać zakłopotanie, gdy zza jego pleców słychać przytłumioną inkantację magiczną. W tle rozchodzi się dźwięk opadającego ciężko na ziemię łańcucha, po czym widowni ukazuje się szczeniak rasy Yorkshire Terrier. Drużyna podchodzi w kierunku demonów.]
[Wilhelm] [szeptem] Ironiczna bestia z ciebie, Pikuś…
[Wolfgang] Hejże!
[Wilhelm] [z manierą przestrachu] Hejże!
[Lorindil] Kim jesteś zacny człowieku?
[Wilhelm z niepokojem spogląda przez chwilę za siebie przez ramię w poszukiwaniu zacnego człowieka, który zaszedł go od tyłu, po czym wzrusza ramionami i odwraca się ponownie w kierunku awanturników.]
[Wilhelm] Jestem Wilhelm, pracuję w tymże zamku. Czy panowie raczą u nas nocować?
[Snori] Co ty pieprzysz, człowiecze?! W tym zamku, od cholera go wie jakiego czasu, nie mieszka żywa dusza!
[Wilhelm] [po chwili zastanowienia] Tak.
[Snori] Ha! Więc łżesz! Przybyłeś łachmyto po moje złoto!
[Wilhelm] [ze spokojem w głosie] Nie. Zresztą, nie ma złota w Górach Szarych.
[Snori] Coś powiedział, lala? Zaraz ci pokażę, gdzie czyjej głowy nie ma!
[Lorindil] Spokojnie Snori. Dobry człowieku, doszły nas słuchy, z niewątpliwie wiarygodnego źródła, iż aktualnie zamku tego nie okupuje nikt i stoi on pustym. Stąd też nasze zdziwienie widząc cię tutaj, na dodatek z myszą…
[Pikuś] *szczek*
[Lorindil] …eee, psem. Zechciałbyś może wyjaśnić nam zawiłości tej sytuacji?
[Snori] W skrócie: gadaj łajzo, po coś tu przylazł i czy już ruszałeś moje złoto?
[Wolfgang] Na Ulryka!
[Wilhelm] [przyjąwszy pozycję opierającego się o nieistniejącą ścianę i oglądając swe szpony] Taaaak. No więc, historia jest odrobinę przydługa, a że zanosi się chyba na deszcz [w tym momencie spadają pierwsze krople deszczu] może lepiej będzie, gdy opowiem wszystko w środku?
[Lorindil] Zaiste, słuszny to pomysł.
[Snori] Uważaj, łajzo, mam cię na oku.
[Wolfgang] Na Ulryka!
[Wilhelm] Tak, tak, panowie przodem.
[Po czym wskazuje im gestem dłoni bramę, a gdy nasi bohaterowie ruszają przodem, Wilhelm i Pikuś przenikają po cichu przez spaczprzejście w murze.]
Po pierwsze – świetne teksty:
Po drugie – rewelacyjna grafika 🙂
Dzięki, przekażę pochwałę artyście.