Akt 1

Scena 2: Idą Goście

roga prowadząca do Zamku, jakieś sto metrów od bramy głównej. Drużyna poszukiwaczy przygód zbliża się do murów. Skład ekipy stanowią: elf strzelec, Lorindil, ubrany w lekkie podróżne ubranie koloru zielonkawego, z długiem łukiem przewieszonym przez ramię i sztyletem zatkniętym za pas; krasnolud, Snori, zabójca trolli, pomarańczowy irokez, skórzane ubranie i spory topór; człowiek rycerz, Wolfgang w swej zbroi, dzierżący miecz, blond włosy, płaszcz ze skóry wilka, oczy tęskniące za rozumem. Gdy podchodzą bliżej zza jednej z baszt wychodzi Wilhelm. Widząc podróżnych ukrywa za plecami łańcuch, który trzymał w dłoni i szepcze przez ramię.]

[Wilhelm] Pikuś! Zmień się wielka łamago w coś, co przypomina psa, bo gości przestraszysz!

[Wilhelm odwraca się w kierunku poszukiwaczy przygód z przyklejonym na ustach uśmiechem niewinności. Na jego twarzy widać zakłopotanie, gdy zza jego pleców słychać przytłumioną inkantację magiczną. W tle rozchodzi się dźwięk opadającego ciężko na ziemię łańcucha, po czym widowni ukazuje się szczeniak rasy Yorkshire Terrier. Drużyna podchodzi w kierunku demonów.]

[Wilhelm] [szeptem] Ironiczna bestia z ciebie, Pikuś…

[Wolfgang] Hejże!

[Wilhelm] [z manierą przestrachu] Hejże!

[Lorindil] Kim jesteś zacny człowieku?

[Wilhelm z niepokojem spogląda przez chwilę za siebie przez ramię w poszukiwaniu zacnego człowieka, który zaszedł go od tyłu, po czym wzrusza ramionami i odwraca się ponownie w kierunku awanturników.]

[Wilhelm] Jestem Wilhelm, pracuję w tymże zamku. Czy panowie raczą u nas nocować?

[Snori] Co ty pieprzysz, człowiecze?! W tym zamku, od cholera go wie jakiego czasu, nie mieszka żywa dusza!

[Wilhelm] [po chwili zastanowienia] Tak.

[Snori] Ha! Więc łżesz! Przybyłeś łachmyto po moje złoto!

[Wilhelm] [ze spokojem w głosie] Nie. Zresztą, nie ma złota w Górach Szarych.

[Snori] Coś powiedział, lala? Zaraz ci pokażę, gdzie czyjej głowy nie ma!

[Lorindil] Spokojnie Snori. Dobry człowieku, doszły nas słuchy, z niewątpliwie wiarygodnego źródła, iż aktualnie zamku tego nie okupuje nikt i stoi on pustym. Stąd też nasze zdziwienie widząc cię tutaj, na dodatek z myszą…

[Pikuś] *szczek*

[Lorindil] …eee, psem. Zechciałbyś może wyjaśnić nam zawiłości tej sytuacji?

[Snori] W skrócie: gadaj łajzo, po coś tu przylazł i czy już ruszałeś moje złoto?

[Wolfgang] Na Ulryka!

[Wilhelm] [przyjąwszy pozycję opierającego się o nieistniejącą ścianę i oglądając swe szpony] Taaaak. No więc, historia jest odrobinę przydługa, a że zanosi się chyba na deszcz [w tym momencie spadają pierwsze krople deszczu] może lepiej będzie, gdy opowiem wszystko w środku?

[Lorindil] Zaiste, słuszny to pomysł.

[Snori] Uważaj, łajzo, mam cię na oku.

[Wolfgang] Na Ulryka!

[Wilhelm] Tak, tak, panowie przodem.

[Po czym wskazuje im gestem dłoni bramę, a gdy nasi bohaterowie ruszają przodem, Wilhelm i Pikuś przenikają po cichu przez spaczprzejście w murze.]

Udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Subscribe
Notify of
guest
2 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Samsara
Samsara
3 years ago

Po pierwsze – świetne teksty:

[Snori] Coś powiedział, lala? Zaraz ci pokażę, gdzie czyjej głowy nie ma!

Po drugie – rewelacyjna grafika 🙂

Last edited 3 years ago by Samsara